Przedstawione poniżej treści nie mają charakteru promocyjnego. Ich wyłącznym celem jest edukacja i podniesienie poziomu wiedzy odbiorcy na temat zdrowia. Należy jednak pamiętać, że żadna z informacji nie może zastąpić porady lekarskiej lub konsultacji z farmaceutą.
Kamica nerkowa jest chorobą, którą znali już starożytni. Jej powszechnym i jednocześnie najboleśniejszym objawem jest kolka. Pojawia się ona w wyniku zablokowania (upośledzenia) odpływu moczu przez drogi moczowe, np. przy samoistnym wydalaniu złogów z organizmu. Niestety, nie zawsze można samodzielnie pozbyć się kamieni. W przypadku większych, nie dających się „urodzić”, konieczna jest interwencja zabiegowa specjalistyczna.
Na przestrzeni dziejów sposoby leczenia kamicy nerkowej znacznie się zmieniały.
Starożytność
Pierwszy dokument (egipski papirus) opisujący postępowanie w przypadku kamicy pochodzi z 1550 r p.n.e. W starożytnej Grecji zajmowano się już usuwaniem kamieni moczowych, co zostało opisane w „Chorobach nerek i pęcherza moczowego” Rufusa z Efezu czy też w „De Medicina”, której autorem był Aulus Cornelius Cesius. Z kolei w starożytnym Rzymie Hipokrates pisał o lekarzach nowej specjalności – litotomistach. Zajmowali się oni właśnie usuwaniem kamieni z pęcherza moczowego.
W jaki sposób radzono sobie z bólem związanym z kolką nerkową? Przede wszystkim medycy zalecali ciepłe kąpiele oraz okłady, a także mieszanki ziołowe.
W I wieku grecki lekarz, farmaceuta oraz botanik – Pedanius Discorides – opisał aż 29 roślin, które miały działanie rozkurczające na mięśnie dróg moczowych i rozpuszczały kamienie nerkowe. Należą do nich m.in.:
- rumianek,
- liść laurowy,
- mięta,
- mlecz.
Ziołolecznictwo nie przynosiło jednak pożądanych efektów w przypadku dużych złogów. Również zmiana pozycji ciała nie do końca pomagała w przemieszczaniu się kamienia i tym samym zmniejszaniu bólu. Dlatego też rozpoczęto korzystanie z cewników, które wprowadzano do cewki moczowej, by przy ich pomocy przesuwać kamień. Ból mijał lub zmniejszał się, jednak tylko w przypadku lokalizacji złogów w pęcherzu lub szyi pęcherza.
Średniowiecze
W tym czasie nie ufano chirurgom – również tzw. litotomistom. Kamienie moczowe były więc usuwane przez cyrulików lub szarlatanów, którzy nie posiadali wystarczającej wiedzy medycznej. Opierali się na swoim doświadczeniu oraz przekazach ludowych. Ich metody leczenia zachowały się przez wiele wieków, mimo że nie były przeprowadzane w higienicznych warunkach. Nie do końca również była rozwinięta wiedza o anatomii człowieka. Nie było też technik obrazowania. Z tego też powodu bardzo często operacje kończyły się śmiercią pacjenta.
Renesans
Dopiero w XVI wieku wiele się zmieniło. Przede wszystkim jest to zasługa postępu wiedzy zwanej anatomią człowieka opisanej w dziele „De humani corporis” Andreasa Vesaliusa. Rozwój ten wpłynął również na chirurgię.
W kolejnym wieku zrozumiano, że posiłki, jakie spożywamy, mają wpływ na odczyn (pH) moczu, a więc mogą redukować lub zwiększać ryzyko pojawienia się kamieni moczowych. Właśnie wówczas – w XVII wieku – odkryta została struktura chemiczna kamieni występujących w drogach moczowych.
Nowoczesne usuwanie kamieni moczowych
Kolka nerkowa to ogromny ból dla pacjenta. Niestety, usuwanie kamieni moczowych również nie należało do przyjemnych… Początkowo lekarz wbijał nóż w okolicach krocza, by dostać się do pęcherza. Następnie przy pomocy specjalnych kleszczy ręcznie wyjmował z niego kamienie. Dopiero znieczulenie pod postacią narkozy, które wynaleziono w 1846 roku, sprawiło, że zabieg stał się mniejszą torturą. Mimo to, większość pacjentów nie przeżywała operacji. Zakażenia i nadmierna utrata krwi częstokroć powodowały śmierć. Jeśli zaś choremu udawało się przetrwać operację, zazwyczaj pozostawał on trwale okaleczony.
Mniej inwazyjne usuwanie kamieni z pęcherza moczowego udało się opracować dopiero w 1832 roku. Zajął się tym chirurg i urolog z Francji – Jean Civiale. Na czym polegał opisany przez niego zabieg? Przez cewkę moczową wprowadzał on do pęcherza narzędzie, które kruszyło duże kamienie na mniejsze fragmenty. W ten sposób łatwiej było je wydalić z moczem. Dzięki tej metodzie około 98% jego pacjentów przeżywało zabieg.
Z biegiem lat metoda Civialea była modyfikowana i ulepszana. W 1853 roku Antoine Jean Desormeaux skonstruował wziernik z lampką, dzięki któremu można było zajrzeć do wnętrza pęcherza. Z kolei w 1877 roku Max Nitze zaprojektował cystoskop, który przy pomocy światła elektrycznego pozwalał na dokładniejsze obejrzenie pęcherza.
Dopiero w 1976 roku pojawiła się nowa metoda operacji kamicy nerkowej, która częściowo zastąpiła metody chirurgii klasycznej, „otwartej”. Fernstroem oraz Johannson pokazali, w jaki sposób, poprzez przezskórne nakłucie nerki oraz rozszerzenie kanału wkłucia, wprowadzić do niej nefroskop. Przy jego pomocy kamień był kruszony i usuwany fragmentami.
Pierwszy raz kamień z moczowodu usunął endoskopowo Perez-Castro Elendt w 1980 roku. W Polsce zabieg ten został przeprowadzony przez prof. Leszka Jeromina w 1986 roku. Metoda upowszechniła się po skonstruowaniu specjalnego narzędzia, jakim jest wąski i giętki ureteroskop.
Kolejnym przełomem w nieinwazyjnym leczeniu kamicy dróg moczowych okazało się wynalezienie metody, która polegała na kruszeniu kamieni poprzez wykorzystanie fal uderzeniowych wyzwalanych poza ustrojem chorego, czyli ESWL. Jej twórca to Christian G. Chaussy – niemiecki urolog, który skonstruował litotryper. Zabieg ten pierwszy raz został przeprowadzony w 1980 roku.
W przypadku ESWL nie jest potrzebna klasyczna narkoza pacjenta. Zabieg przeprowadza się w powierzchownym, płytkim znieczuleniu. Zaraz po jego zakończeniu chory może od razu udać się do domu. Zabieg obarczony jest niewielkim odsetkiem powikłań.
W dzisiejszych czasach ESWL, metody endoskopowe oraz tradycyjne techniki operacyjne uzupełniają się.
autor: Alicja Barszcz
Źródło: Lewandowska M., Sybilski A.J., Historia leczenia kamicy moczowej., Prob. Lek 2013; 49(1/2): 88–90.